Kazanie z dnia 13.03.2015 r. – Pastor Robert Sosidko

13 mar 2015

Audio clip: Adobe Flash Player (version 9 or above) is required to play this audio clip. Download the latest version here. You also need to have JavaScript enabled in your browser.

Kazanie z dnia 13.03.2015 r. – Pastor Robert Sosidko

Kazanie z dn. 13 marca 2015 r. – głoszący Pastor Robert Sosidko

Ewangelia św. Mateusza:
Rozdział 21, wersety 1-46.

Często nauczanie Jezusa było przerywane przez arcykapłanów i uczonych w piśmie. Zadawali Mu pytania, ale nie oczekiwali odpowiedzi, tylko momentu, kiedy Jezus potknie się na swoich odpowiedziach, wyda sam na siebie wyrok. Jezus zapytał ich skąd był chrzest Jana – z nieba czy z ludzi? Faryzeusze rozważali między sobą i w końcu zdecydowali, że powiedzą, że nie wiedzą. Oni nie chcieli znać odpowiedzi na to, skąd był chrzest. Jedyne czego chcieli to wybrnąć z niewygodnego pytania.
Jest fragment, w którym jest napisane, że z pobożności można czerpać zyski. Ale dalej czytamy, że faktycznie pobożność jest wielkim zyskiem, jeśli jest połączona z poprzestawaniem na małym. Czytamy, że faryzeusze ciągnęli ogromne korzyści z pobożności, ale od siebie nic nie dawali. Jezus przedstawił im historię o dwóch synach. Ojciec poprosił jednego z nich o to, aby popracował w winnicy. Syn odpowiedział, że pójdzie, ale tego nie zrobił. Drugi syn odpowiedział, że nie pójdzie, ale po przemyśleniu jednak poszedł. I Jezus pytał faryzeuszy, który syn według nich wykonał wolę ojca.
Jaka była relacja Jezusa z faryzeuszami? To był konflikt interesów. Jezus przyszedł na ziemię wypełnić wolę Ojca i mówił o tym nie raz. Jan był posłańcem przed Nim. Dlaczego Jezus posłał Jana? Gdyby faryzeusze pełnili to, do czego ich Bóg powołał, nie musiałby posyłać Jana o mocy Eliaszowej. Bóg każdemu z nas wyznaczył jakąś rolę, zadanie, każdego z nas powołał, a powołanie jest nieodwołalne. Gdybyśmy się do czegoś nie nadawali, to Bóg by nas nie powoływał. Bóg wie, do czego się nadajemy. W duchu to tak wygląda, że kiedy Jezus przychodzi do naszego kościoła, chce się posilić, napełnić, zebrać owoce – tylko u kogo i w jakiej ilości je znajdzie?
Faryzeusze, kiedy Jezus zadawał im pytanie, zdecydowali się na obojętność. W Królestwie Bożym jesteśmy albo za albo przeciw. Objawienie Jana mówi, że można być zimnym albo gorącym, jest jeszcze droga pośrednia – letniość, ale zobaczmy, jak Bóg reaguje na taki stan. Czasem mówimy, że skoro nie jesteśmy zimni, to Bóg powinien nas jakoś inaczej traktować. Nie zachowujemy się w 100% jak Bóg tego oczekuje, ale w 85% a Bóg jest miłosierny i pewnie z czasem zaokrągli. Tak właśnie faryzeusze myśleli.
Bóg przychodzi z radością do swojego domu, do swoich dzieci. Co zrobimy, kiedy przyjdzie Jezus? Panie, nie mam dla Ciebie czasu – czy raczej – Panie, wejdź, przygotowujemy posiłek, przebieramy się i już jesteś ugoszczony. Kiedy Jezus wszedł do świątyni to chciał tam zastać ludzi modlących się, którzy Go powitają, a każdy był zajęty swoimi sprawami. Nikt nie zauważył Jezusa, dopóki nie zaczął krzyczeć.
Jezus uczył cały czas swoich uczniów elastyczności na Boże działanie. Żydzi czekali na Jezusa, żyli tym, że przyjdzie mesjasz. To marzenie każdego Żyda. Tylko, że mesjasz przyszedł nie tak, jak oni oczekiwali. Myśleli, że przyjdzie ktoś, kto przegoni Rzymian, Heroda, zasiądzie na tronie i będzie tylko im błogosławił. Człowiek jest powołany do służby dla Boga, aby dając owoce, Bóg został uwielbiony. Bezpośrednio z naszej służby korzystają inne osoby.